przewiało mnie jesienią i chłodem nadal trzyma
podszyta niepewnością co ma w zanadrzu zima
niepokój w strach obraca przeszywający dreszczem
pogodzić się z nieznanym wyprosić szczęścia więcej
wśród chmur wiszących nisko zderzyłam się z błękitem
choć pytań mi przybyło to myśli bardziej skryte
na pożyczonych skrzydłach złapałam w locie duszę
aby docenić życie zobaczyć jak jest kruche
modlitwa porzucona gdy serce w strzępach było
skleiła resztki wiary by obrastały siłą
pozostawiona w ciszy znalazła własne słowa
ufnie czekając chwili gdy będę już gotowa
i popłynęła rzeką wezbraną roztopami
rozterek wątpliwości rodzących się latami
wylanych łez rozpaczy nazbyt ciężkiego nieba
samotnej walki z sobą pustki że nic już nie ma
poddałam się nurtowi nie wiedząc gdzie dopłynę
do brzegu nie dotarłam a jednak nadal żyję
by móc w coś jeszcze wierzyć znów zaufałam sobie
zwykłej prostej modlitwie i mojej w każdym słowie
|
dnia lutego 12 2014 15:11:14
dnia lutego 12 2014 20:45:00
dnia lutego 12 2014 23:17:09
dnia lutego 13 2014 08:32:30
dnia lutego 13 2014 10:46:04
dnia lutego 13 2014 11:24:33