Pięć lat temu to było - na wczasach,
gdzie ląd stały - już morze spotyka.
Kobieta - poznała chłopaka...
(- w sam raz "do rondelka...") - Ludwika.
Ten Ludwik (- znany jest temat)
ten Ludwik był ratownikiem,
lecz ja - wątpliwości nie mam,
że poetą też był i muzykiem...
Przy gwiazdach jej grał na harmoszce,
a czasem - lecz rzadziej - na flecie...
Przy gitarze jej śpiewał... -; jak siostrze!..
- lecz - nie - jak pragnącej kobiecie.
A ona - zagięła nań parol,
że dyżurnym go zrobi mężczyzną,
że wybierze - nad śpiew swój z gitarą
jej dekoltów obfitą goliznę.
Po tygodniu - va bank już zagrała:
że konto ogromne ma w "Żubrze",
że jej willa - to prawie jest pałac
a w objęciach mężczyzny - chce umrzeć.
Patrząc w oczy szepnęła - jest panną,
że wesele - najlepiej... - gdy huczne
- tylko - niech ją pokocha - Zuzannę,
a niednej nosa się utrze.
On przeczuwał to... - miał (dzięki Bogu)
treść gotowej już dla niej balladki,
w niej - ratownik - choć młody był kogut
lecz - ratował jedynie mężatki.
Zrozumiała... - dotknęło ją strasznie,
że on "woli butelki nad browar..."
"Pewnie pedał! - Pedofil! - no właśnie!.
I się mściła w najgorszych już słowach.
I tak było do końca turnusu.
Wyjechała wściekła, zgorzkniała.
Pluła jeszcze nań z autobusu.
(- On - odetchnął, gdy już wyjechała.)
............................
Niech młody Czytelnik - pamięta
te słowa z humorem - jak motto:
"że płeć piękna - jest najbadziej dotknięta
gdy "płeć silna" nie zechce jej dotknąć"
15.11.2018 r, Wiktor Bulski |
dnia listopada 28 2018 01:59:08
dnia listopada 29 2018 21:26:42
dnia listopada 30 2018 19:56:39